Wyobraźmy sobie sytuację, że Asystentka Zarządu, która doskonale sprawdza się w swojej pracy idzie na urlop macierzyński. Pojawia się wtedy potrzeba znalezienia kogoś na jej miejsce. I co jest ważne, kogoś równie dobrego. Prezes jest oczywiście zdania, że nie da się znaleźć innej Asystentki, która będzie tak dobrze wykonywać swoją pracę, jak obecny “diament” – bo tak właśnie nazwał pracownicę aktualnie jeszcze wykonującą swoje obowiązki na stanowisku.
Skoro pojawiła się potrzeba uruchomienia rekrutacji, konieczne jest opublikowanie oferty pracy w administracji, w jednym z wiodących portali. Ogłoszenie o pracę ląduje zatem w serwisie. Zaczynają spływać aplikacje w tempie ekspresowym, bo przecież każdy chce pracować w naszej organizacji. Przystępujemy do ich weryfikacji. Odrzucamy te bez załączonego listu motywacyjnego. To działanie argumentujemy niedostateczna motywacją kandydata do pracy. Nie chcemy przecież zatrudnić pracownik, który po dwóch miesiącach nam podziękuje za współpracę.
Przetestowaliśmy przesłane CV pod względem interesujących nas kryteriów. Następnie porównujemy je do siebie pod kątem preferencji Prezesa, bo to on będzie na co dzień współpracował z nowo zatrudnioną osobą. Przeprowadzamy rozmowy kwalifikacyjne, wybieramy przyszłą Asystentkę, która przychodzi w końcu do pracy. I co się okazuje? Okazuje się, że “królowa” jest tylko jedna. W opinii Prezesa, nie jest tak ogarnięta, jak ta, która dotychczas wykonywała swoją pracę. Nowa pracownica oczywiście stara się jak może. Kto wie, być może jednak sprosta wysokim wymaganiom zarządu.